tagi — Marysia Lewandowska   

Marysia Lewandowska Podsumowania roku #2019 (2)

Podsumowania roku #2019 (2)
Lee Krasner, Barbican Gallery, fot. dzięki uprzejmości autorki

Znajdujemy się w obliczu kryzysu ekologicznego, powrotu faszyzmu w wielu miejscach na świecie, utrzymywania się w skali globalnej represji wobec kobiet, mniejszości seksualnych, rasowych, etnicznych czy klasowych. Obserwujemy wzmożoną aktywność intelektualistów, artystów i aktywistów, których starania dążą do zmierzenia się z tymi problemami w sposób integrujący, biorący współodpowiedzialność za obecny stanu rozpadu i szukający przyczyny systemowej dezintegracji. Ani demokracja, ani rynek, ani skrajne ideologie wspólnotowe dotychczas nie zaproponowały ogólnie akceptowalnych rozwiązań.

Czy artyści, wraz z uprzywilejowaną elitą producentów kultury, mają nam jeszcze coś do powiedzenia, czy wystarczy, że robią „swoje”? Czy ich krytyka, społecznie motywowany aktywizm, jest słyszalny/widzialny? Czy pozostawia jakiś ślad w świadomości tych, których nie zaprosiliśmy do dialogu? Czy możemy jeszcze wzbudzić wśród ludzi wykluczonych zainteresowanie naszym systemem wartości, dotrzeć do ich inności, wyjść poza wąski krąg przekonanych?

W swoim podsumowaniu wydarzeń roku staram się odnaleźć tendencje, w których upatruję zasadności kontynuowania pracy artystycznej. Poruszam się ostrożnie według własnego kompasu moralnego i znajduję coraz to nowych partnerów do rozmowy.

It’s About Time (Nareszcie), Biennale Sztuki, Wenecja

Ten rok był dla mnie wyjątkowy ze względu na zaproszenie do udziału w 58. edycji Biennale w Wenecji, zatytułowanej May You Live in Interesting Times (kurator Ralph Rugoff). To zaproszenie wiązało się z konkretnym życzeniem kuratora, aby projekt opierał się o archiwalną kwerendę i dotyczył historii samego Biennale. Prezentacja projektu przewidziana była w Pawilonie Sztuk Stosowanych w Arsenale, który powstał w 2016 roku z inicjatywy Prezydenta Biennale, Paola Baratty, i zmarłego w 2017 roku byłego Dyrektora Muzeum Victoria & Albert w Londynie, Martina Rotha. Mając zaledwie cztery miesiące na realizację i prezentację projektu na czterystu metrach kwadratowych przestrzeni Pawilonu, skoncentrowałam się na zbadaniu okoliczności, w jakich u schyłku XIX wieku powstawała Międzynarodowa Wystawa Sztuki. Ta powielana na całym świecie formuła ma swoje początki w wizjonerskiej postawie burmistrza Wenecji, dramaturga Riccarda Selvatico i zebranej przez niego grupy wpływowych członków rady miejskiej, ludzi biznesu i kultury. W publicznej debacie i trwających wówczas ponad dwa lata przygotowaniach zabrakło jednak udziału kobiet.

Wykorzystując liczne materiały archiwalne La Biennale i V&A, moja uwaga skupiona była właśnie na braku zapisów dotyczących obecności kobiet w życiu publicznym Wenecji tamtych czasów. Zdecydowałam nadać projektowi tytuł It’s About Time (Nareszcie) i zaprosić do współpracy grupę włoskich feministek mieszkających w Londynie. Wspólnie przygotowany, spekulatywny scenariusz rozpisany na głosy posłużył do nagrania ścieżki dźwiękowej projektu. Uzupełniając dokumentację archiwum o fikcyjne uczestnictwo kobiet planujących alternatywną wersję Biennale, stworzyłyśmy prowokacyjny projekt krytycznie nawołujący do rehabilitacji roli kobiet w kulturze artystycznej i politycznej. Szczególnie wtedy, gdy brakuje przedstawień i zapisów świadczących o ich udziale.

Otwarcie projektu „It’s About Time” w Pawilonie Sztuk Stosowanych od lewej, Tristram Hunt Dyrektor Muzeum V&A, Ralph Rugoff, kurator 58ego Biennale Sztuki, Marysia Lewandowska, artystka, Paolo Baratta, Prezydent La Biennale, Wenecja 9 maja, fot. dzięki uprzejmości autorki

Instytucje Sztuki a Patronat

Budująca jest postawa kierowanej społecznym sumieniem, ale także własnym doświadczeniem, zamieszkałej w Nowym Jorku artystki Nan Goldin. Warto przypomnieć o zorganizowanych przez nią akcjach protestacyjnych, wymierzonych przeciwko udziałowi rodziny Sacklerów w finansowaniu prestiżowych instytucji kultury i sztuki na świecie. Artystka ujawniła źródła zysków czerpanych przez Sackelrów z Purdue Pharma, powiązanych z tzw. kryzysem opioidowym. Sprawa głośna była w mediach brytyjskich: od protestu w Guggenheim Muzeum w Nowym Jorku (9 lutego), przez odmówienie przyjęcia daru w postaci miliona funtów przez National Portrait Gallery w Londynie, aż po ostatnią akcję bannerową przed V&A Museum (17 listopada).

W marcu, po wielu latach starań dyrektora Anthonego Spiry, otwarto ponownie rozbudowany budynek MK Gallery. Ta wyjątkowa miejska galeria będąca częścią radykalnego założenia miasta-maszyny Milton Keynes w latach 60., została powiększona według projektu Londyńskiej pracowni architektonicznej 6a. Ważnym elementem planowania rozbudowy był udział artystów: Nilsa Normana i Garetha Jonesa. Inauguracyjna wystawa Lie of the Land, koncentrująca się na roli wypoczynku i czasu wolnego, krytycznie formułuje dyskurs wokół podziałów klasowych, kultury popowej i ochrony środowiska naturalnego.

Obiecujące są przesunięcia na stanowiskach dyrektorskich w publicznych galeriach w Londynie: po 10 latach w Chisenhale Gallery, Poly Staple przechodzi do Tate.

Matt’s Gallery, legendarna galeria założona przez Robina Klassnika w postindustrialnym kompleksie pracowni Martello Street we wschodnim Londynie w 1979, wędrująca w ostatnich latach od Mile End, poprzez Bermondsey w poszukiwaniu stałego miejsca, jest w trakcie przeprowadzki do 3 tys. m2 przestrzeni zlokalizowanej w Nine Elms, okolicy przyspieszonego rozwoju deweloperskich apartamentowców, eleganckich restauracji i ekskluzywnych skwerów wokół Battersea Power Station. Czy ten „ruch” można by nazwać zjawiskiem odwrotnej gentryfikacji? Dlaczego szanowana niezależna galeria z ambitnym programem sztuki krytycznej trafia w sam środek korporacyjnych marzeń o wyizolowanej, chronionej przez prywatne służby miejskie enklawy? Warto będzie obserwować ten nowy układ współzależności.

Londyn charakteryzuje się wielogłosowością w sensie typologii instytucjonalnej. Środowisko, którego jestem tutaj częścią, spotyka się nie tylko na wernisażach w Tate czy Hayward Gallery. Do najciekawszych i intelektualnie stymulujących programów należą średniej skali galerie non-profit, mocno zakorzenione w sferze publicznej debaty. Po odejściu w zeszłym roku Emily Pethick z galerii The Showroom, nowa dyrektorka Elvira Dyangani Ose kontynuuje wyjątkowo ciekawy program łączący problematykę globalna z inicjatywami lokalnymi. Helen Nisbet zadebiutowała jako dyrektorka artystyczna londyńskiej Art Night 2019, corocznego pokazu specjalnie stworzonych realizacji, pojawiających się w nieoczywistych miejscach publicznych.

„Keep It Complex”. Sesja „Nigdy Więcej”, MSN w Warszawie, fot. dzięki uprzejmości autorki

Do tego grona zaliczam też Louise Shelley, nową kuratorkę wybraną z konkursu w Cubitt Gallery, kontynuującą pracę ze środowiskiem lokalnym i nieprofesjonalnym w ramach projektu Structures That Cooperate. Warty uwagi jest też program działającej od dwudziestu lat galerii Cell Projects, prowadzonej przez Milikę Muritu, w tym roku pokazującej Civic Duty. Wspomnę jeszcze o inicjatywie Keep It Complex: Make it Clear, utworzonej przed referendum dotyczącym członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej w 2016 roku grupie artystów i pracowników kultury w Londynie (m.in. Kathryn Böhm, Rosalie Schweiker). Jej członkowie mają na celu rzucenie wyzwania apatii i zastraszaniu, poprzez wypracowanie narzędzi i koncepcji na zaangażowanie szerokich grup społecznych w politykę. W październiku stowarzyszenie to brało udział we wspomnianej przeze mnie niżej sesji Nigdy Więcej przygotowanej z okazji obchodów Roku Antyfaszystowskiego w MSN w Warszawie.

Innauguracyjna Wystawa „Lie of the Land”, MK Gallery, Milton Keynes, Londyn, Marzec 2019, fot. dzięki uprzejmości autorki

Retrospektywnie

Do rozciągniętej w czasie, długoletniej praktyki artystycznej należy włączyć specyficzny gatunek, jakim są wystawy retrospektywne. W tym roku najbardziej wartościowe były trzy prezentacje kobiet: Lis Rhodes (ur.1942), Lee Krasner (1908–1984) i Dory Maar (1907–1997).

Retrospektywną wystawę Lis Rhodes zatytułowaną Dissidents Lines (kuratorka: Irene Aristizábal) zorganizowała galeria Nottingham Contemporary (otwarcie 25 maja), prezentując na niej instalacje filmowe, z którymi po raz pierwszy zetknęłam się w ciasnej przestrzeni Film Makers Co-Op w Londynie w 1986 roku. Jest to kolejny przykład przez wiele lat niedocenionej twórczości artystki-feministki, konsekwentnie realizującej swój długodystansowy program politycznego zaangażowania, nadal ważny i inspirujący dla wielu pokoleń młodych kobiet.

Lis Rhodes, „Dissident Lines”, Nottingham Contemporary, fot. dzięki uprzejmości autorki

Dwie inne, bliskie sobie pokoleniowo artystki – Lee Krasner (wystawa Living Colour, Barbican Gallery, otwarcie 30 maja) i Dora Maar (wystawa fotografii i malarstwa w Tate Modern, otwarcie 19 listopada) – nareszcie doczekały się przewartościowania swojego artystycznego dorobku. Imponujące od strony kuratorskiej przeglądy uwolniły ich twórczość od porównań z osiągnięciami mężczyzn, z którymi związane były życiowo – Krasner z Jacksonem Pollockiem, Maar z Pablem Picassem. Dzięki tym nowym prezentacjom i towarzyszącym im katalogom, dopiero teraz możemy ocenić i docenić, jak ważny jest dla historii sztuki ich wkład i jak mocno to one właśnie zainspirowały swoich partnerów.

„Dora Maar”, retrospektywa, Tate Modern, fot. dzięki uprzejmości autorki

Konstrukcja w procesie

Dobrze pamietam wernisaże dwóch bardzo różnych wystaw fotografii: All Our False Devices Joanny Piotrowskiej (ur.1985) w Art Now, Tate Britain i Letizi Battagli (ur.1935) w Galerii Tre Oci, Giudecca, w Wenecji. Przesłaniem polskiej artystki zamieszkałej w Londynie jest teza, że „nasze ciało jest też nasza bronią”. Buduje ona sytuacje fotograficznego schronienia, obnaża kruchość domowych relacji, doświetla intymność wnętrza w dosłownym i w metaforycznym znaczeniu. Letizia Battaglia, z ponad pięćdziesięcioletnim dorobkiem pracy, jest przede wszystkim znana z fotografii dokumentalnej. Jej intymny portret niedostępnego dla większości z nas życia codziennego mafii na Sycylii, gdzie artystka się urodziła, przekracza granice rejestracji – jest aktem kobiecej odwagi, ale też gestem otwarcia na problem patriarchalnego układu sił.

Joanna Piotrowska, Art Now, Tate Britain, fot. dzięki uprzejmości autorki

Zwalniamy

Tendencja do zwolnienia tempa produkcji i konsumpcji to postawa coraz częściej towarzysząca wydarzeniom nie tylko w sztuce. Spojrzenie długoterminowe, Slow Food Movement, powołanie w kwietniu tego roku nowej platformy Tortoise Media (opartej na slow news) czy nacisk na dogłębny research to tylko kilka wybranych przykładów nowego, etycznie motywowanego modelu aktywności. Mianowanie Lisy Rosendhal jako kuratorki obydwu edycji (2019 i 2021) Göteborg Biennale (GIBCA), to być może konkretny symptom tej tendencji.

Innym objawem podobnej postawy jest uwalnianie głębszych zasobów i źródeł, widoczny w prezentacji Galerii Fundacji Foksal na Frieze Masters (8–11 października), gdzie przypomniano instalację z pierwszej wystawy Edwarda Krasińskiego w Krzysztoforach w 1965 roku. Ten specyficzny, zawieszony w powietrzu zbiór delikatnych, malowanych, drewnianych elementów, nie do końca wpisywał się w konwencję white cube’owego stoiska targowego. Był jednak ważnym przykładem sięgnięcia do słownika refleksji, pod hasłem „rebelia przeciwko transakcyjności”. Krasiński, klasyk rodzimej awangardy i konceptualizmu, może nie czułby się zbyt komfortowo w roli mocno doświetlonej halogenami gwiazdy, ale jego język artystyczny wykraczał poza rytualny pokaz przedmiotów/dzieł sztuki.

Rewizje i uzupełnienia historii

W maju, podczas wyjazdu na zaproszenie NYU w Shanghaju, gdzie pokazywałam swój film Rehearsing the Museum (2018), miałam okazję zobaczyć dwie wystawy artystów odważnie podnoszących temat mniejszości, marginesu czy inności w kontekście kultury Azji Południowo-Wschodniej.

Liu Chuang (ur.1978), młody artysta chiński zamieszkały w Szanghaju, na swojej solowej wystawie Earthbound Cosmology w Antenna Space, Quai Space, West Bund Shanghai, pokazywał wideo Bitcoin Mining and Field Recordings of Ethnic Minorities (2018). Film oparty jest o długoletni research podjęty w partnerstwie z kuratorem Yangiem Beichenem. Praca łączy problemy ekologii natury z ekologią przestrzeni medialnej. Według autorów, dzięki geoinżynierii i „głębokiemu czasowi” zarówno historia, jak i przyszłość, wydają się być niepewne. Obaj twierdzą, że radykalnym zadaniem mediów jest dostarczanie nowych polifonicznych narracji dotyczących podmiotowości, czasowości i materialności.

Urodzony w Singapurze Lee Wen (1957–2019), zmarły w tym roku artysta znany jako autor performansu Żółty człowiek, był bohaterem wystawy Form Colour Action: Sketchbooks and Notebooks of Lee Wen w siedzibie Asia Art Archive w Hong Kongu. Jej kuratorka, Özge Ersoy, zebrała wyczerpującą dokumentację prezentowanych w przestrzeni publicznej, kontrowersyjnych akcji radykalnego artysty. Wystawa zbiegła się z narastającym na ulicach Hong Kongu napięciem, krótko przed masowymi protestami żądającymi poszanowania niezawisłości struktur prawnych tego wielomilionowego miasta, różniącego się systemem zarządzania od Chińskiej Republiki Ludowej.

W tej grupie umieszczam także film Heirloom Larissy Sansour, pokazywany w Pawilonie Duńskim na 58. Biennale w Wenecji (kurator Nat Muller). Są to pozaziemskie przemyślenia na temat pamięci, historii i tożsamości. I jeszcze niezwykle trafna praca Kary Walker Fons Americanus (Huyundai Comission,Tate Modern, kuratorka Clara Kim), przepracowująca symbolikę Imperium Brytyjskiego z perspektywy genderowej i neokolonialnej.

Liu Chuang, „Earthbound Cosmology”, Qiao Space, West Bund Shanghai, fot. dzięki uprzejmości autorki

Dialogowość, wielogłosowość, czułość

Nominowani do prestiżowej Nagrody Turnera artyści – Lawrence Abu Hamdan, Helen Cammock, Oscar Murillo i Tai Shani – po raz pierwszy od powołania nagrody w 1984 roku – zaproponowali, aby potraktowano ich jako kolektyw, w ten sposób unikając przyznania wyróżnienia jednemu/jednej z nich. Ten wyjątkowy gest solidarności, a zarazem protestu, spotkał się z mieszanym odbiorem profesjonalnej prasy. Według mnie, taka właśnie bezkompromisowa postawa wybrzmiewa głosem porozumienia, negującym przestarzałe normy rywalizacji, często dyktowane rynkowym rankingiem. Stworzenie precedensu zarówno przez czwórkę artystów, jak i grono jury, daje szanse do refleksji nad obecnym systemem nagradzania artystów.

Queer Space

Ważną formą wyrazu, która przyciąga coraz większą uwagę, są działania z pogranicza dyscyplin, ideologii i orientacji genderowych, w Anglii znane jako queer czy non-binary. Artyści wykorzystują w nich elementy performansu, spektaklu, tańca, wykładu, recitalu, politycznego wiecu, filmowego montażu i innych form bezpośredniego kontaktu z publicznością. Do grona najciekawszych artystów tego nurtu, których miałam okazję zobaczyć w tym roku należą Adam Christensen, Alex Baczyński-Jenkins, Zoe Marden, Tyler Coburn, Vivian Caccuri, Bo Zheng, Invernomuto, duet Cooking Sections.

Tyler Coburn, reading performance, siedziba Art Review, Londyn, fot. dzięki uprzejmości autorki

Warszawa

Październikowy pobyt w Warszawie wiązał się z ważnym dla mnie wydarzeniem – włączeniem po piętnastu latach od pierwszej prezentacji w CSW Zamek Ujazdowski (kurator Łukasz Ronduda) projektu Entuzjaści: archiwum, przygotowanego we współpracy z Neilem Cummingsem, do kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej. (czytaj więcej w wywiadzie z Bogną Świątkowską, „NN6T” #125,)

Ta wizyta zbiegła się też z dwudniowa konferencją instytucji stowarzyszonych w L’Internationale, zatytułowanej Nigdy Więcej i poświęconej dyskursowi antyfaszystowskiemu. Jej kuratorami byli Sebastian Cichocki i Kuba Szreder. W tym samy czasie otwierała się wyjątkowo udana prezentacja zbiorów kolekcji stałej w U-Jazdowskim, przygotowana przez Holenderski duet artystów Bik ven der Pol (kuratorka Joanna Zielińska). Smutny nastrój, towarzyszący obchodom trzydziestolecia Centrum Sztuki Współczesnej tego samego wieczoru, był wynikiem ogłoszenia niekonsultowanej ze środowiskiem propozycji zmiany na stanowisku dyrektora.

Bik van der Pol, „O wiele historii za dużo, by zmieścić w tak małym pudełku”, U-Jazdowski, październik 2019, fot. dzięki uprzejmości autorki

Extinction Rebellion w Kulturze

Sztandarowe działanie aktywistów na rzecz ochrony naszej planety przed jej nieodwracalnym zniszczeniem proponuję rozszerzyć o pole kultury, w którym nadprodukcja prowadzi do sztucznego przesycenia rynku towarem sztuki, a w konsekwencji do zubożenia jej wymiaru społecznego i duchowego.

Czy postulat „użyteczności” (Arte Util), proponowany przez urodzoną w Hawanie artystkę Tanię Bruguerę, oraz jej dążenia do konstruowania krytycznego „oprzyrządowania” dla użytkowników sztuki mają szanse powodzenia? Jakimi metodami sztuka mogłaby wzmocnić czujność na systematyczne „ograbianie” sfery publicznej ze wspólnie wypracowanych przez artystów wartości kultury?

Wystawa jest miejscem, które stwarza szanse do zabrania głosu, do wzięcia na siebie osobistej odpowiedzialności za kształt świata, który tworzymy nie tylko dla siebie, ale który po nas jeszcze zostanie.