tagi — Melanie Wróblewska   

Melanie Wróblewska Copacabana

Copacabana

 

 

Co,‌ ‌ty‌ ‌życia‌ ‌nie‌ ‌masz,‌ ‌że‌ ‌tak‌ ‌podsłuchujesz‌ ‌ludzi?‌ 

Copacabana (fragmenty)

 

Skąd jesteś? Z Europy zapewne. Niemka? Nie? A, moja siostra kiedyś była w Niemczech, bardzo jej się podobało. Ładny kraj. Wyglądasz europejsko, masz bardzo ładne kolczyki, spódniczkę też. Pewnie kupiłaś w Europie. Europejska spódnica. Nie chcesz siatki? Ten ruch zero waste faktycznie jest w Europie? Dziwna ta moda, ale przyzwoite miejsce. Nowe spodnie mogą ci się pobrudzić w torebce! Fajnie w tej Europie? Sporo tu turystów z Europy, chyba lubią Stany. Lubi pani USA? Fajnie tu? Dla was pewnie
dziwnie.

*

Ma pani ochotę na kurczaka? Dobre. Spakowałem za wiele, cały cooler mam w skrzydełkach. Żona mi zrobiła. Dobrze doprawione. Mam siedemdziesiąt cztery lata i przeżyłem dwa wylewy, więc ukochana przygotowała mi zdrowe przekąski na tak długą podróż. Uważaj tam w San Francisco. Miasto biedy i żuli. Obrzydliwie. Właśnie miałem się pytać skąd jesteś, bo masz trochę wschodni akcent, ale to nic złego, więc proszę się tym nie przejmować. Wyglądasz, jakbyś pochodziła z rodziny rolników. Jesteś bystrą młodą kobietą, a prezydent jest bardzo zadbany. Świetnie się starzeje. Sekretem jest, że on nie pije alkoholu – dlatego z wiekiem wygląda coraz lepiej. Ma spokojne życie, kiedyś gonił wszystkie dziewczyny, ale tacy są mężczyźni. Stary jestem, więc wiem. Sam tak robiłem, ale później to się człowiekowi nudzi i znajdujesz już jedną na stałe. Taka jest kolej rzeczy w naszym umyśle. Kocham swoją żonę. Wiesz co nieco o sytuacji politycznej u nas? Młodzież tęskni za komunizmem, którego nigdy nie przeżyli. Ty jesteś Polką, więc wiesz. Przeżyłaś to na własnej skórze. Pewnie ciężko się żyło w komunistycznym kraju. Po rosyjsku wam kazano mówić. Rzucanie pieniędzmi w darmozjady, potem wybuchnie wojna! Trzeba się napracować, żeby zarobić na chleb. Tylko zdeterminowani przeżyją. Jak zwierzęta w buszu. Wrażliwi niby chcą to zmienić, ale nie wolno polemizować z genami. Za dużo nas na świecie. Ucz się, ucz. Idź na antropologię, masz potencjał na zostanie milionerką. Rzuć sztukę, to są zajęcia dla takich nierobów, którzy marudzą, że źle im w życiu, bo pieniędzy nie mają. Takie osoby później zamieniają się w marksistów. Żenada. Lubię rozmawiać z młodymi ludźmi, chce im udowodnić jak ich utopijne wizje świata doprowadzą nas do zagłady, a ja kocham swój kraj. Tobie nie muszę nawet tłumaczyć, ponieważ wiem, że mnie całkowicie rozumiesz. Jestem za stary na walkę zbrojną, ale nikt mi głosu jeszcze nie odebrał. Ty stukasz non stop w komputerze, to znajdziesz pracę. Na spokojnie. Stuk stuk. Bardzo cenię Polaków. Mój brat ma dwóch znajomych z Polski, bardzo mili ludzie. Pracowici i dobroczynni. Teraz to już jest rzadkość, a wiem, że macie bardzo krwawą i brutalną historię. Jak się tam teraz żyje? Wydaje mi się, że nie macie stałego gruntu pod nogami, ale cała Unia Europejska tak ma. Nie wiadomo kogo można lubić, a kogo nie. Można jedynie lubić Francję i Niemcy. Ja się z tym nie zgadzam. Są to dwa idealne przykłady państw wyniszczonych przez zbyt szybki progres. Gdzie się podział spokój. Jestem ze wsi, jadłem niepryskane ziemniaki całe dzieciństwo. Wyrosłem na dobrego chłopaka, męża, dziadka. Wiesz dlaczego? Bo wszystko robiłem stopniowo, bez pośpiechu. Najpierw myślę potem działam. Z kobietami to może nie było tak łatwo, ha ha. Lubię twój sposób myślenia, chcę założyć z tobą biznes, zacząć współpracę. Czy kiedykolwiek pomyślałaś o tym, że nikt nie sprząta porządnie samolotów? To są najbrudniejsze miejsca na świecie! Toi-toie są bardziej higieniczne. Zawsze biorę specjalny koc ze sobą, który potem wyrzucam, po wylądowaniu. Wiem, że jestem stary i mógłbym być twoim dziadkiem, ale jesteś bystra. Możemy zarobić miliony. Ile chcesz! You name it! Ty się znasz na komputerach, a ja mam wizję. Zapewne znasz się na programowaniu, więc idealnie. Zastanów się, to jest poważna oferta. Napiszę podanie, a ty stwórz projekt i wyślemy do rządu po dofinansowanie. Prezydentowi się spodoba. To może nas uratować od wirusów azjatyckich, które teraz krążą po świecie. Oni nie dbają o higienę. Skoro nasze amerykańskie samoloty są zasyfione, to nie chce wiedzieć, co ci Azjaci wyrabiają. Nie chcę poczuć na własnej skórze tych zarazków azjatyckich. Gdyby ludzie dbali o higienę, to wszelakie szczepionki, antybiotyki, byłyby niepotrzebne. Należy mieć zaufanie do natury. Jesteśmy leniwi i tyle. Potem wystraszone matki szczepią dzieci, które później dostają autyzmu. Tworzy się błędne koło. Wystarczy zapobiec. Będąc w podeszłym wieku, właściwie nie wiadomo, ile mi życia jeszcze zostało. Czuję pewną blokadę. Jakby moje zdanie nic nie znaczyło. Na pewno nie chcesz tego kurczaka? Do piwka ci się przyda. Jesteś jak typowy Polak – sporo pijesz. Ja w ukryciu robię drineczki, masz ochotę spróbować? Whiskey z kapką Mountain Dew. Kolor nie zachęca, ale o rety, jakie to dobre. To jest moja Ameryka! Tu się urodziłem i tu umrę. Masz jeszcze ponad 50 godzin, żeby dostarczyć mi informacje dotyczące naszego projektu na biznes. Nie jestem szaleńcem. Posiadam broń, ale nie strzelam do ludzi, więc się nie przejmuj niczym. Nawet, gdy odmówisz, nie będę zły. Jeśli masz edukację, to poradzisz sobie z życiem. Gdzie się czujesz lepiej? W Ameryce, czy w Polsce? Ciekawe połączenie, myślę, że bardzo często o tym słyszysz.

*

Notuję i zapominam. Później na spotkaniu towarzyskim/imprezie wyjmuję telefon i opowiadam z wielką dumą i w szale: ale baba w TLK. Danka też przestała gadać. Raz na tydzień do niej dzwonię, odkąd siedzę w chałupie, i mówi za każdym razem to samo. Czuję, że ona zapisała na papierze gotowy tekst do lamentowania przez telefon. Człowieku, jak mi źle, no nikogo tu, człowieku, nie ma, stosują się ludzie w Poznaniu, grzeczni są, bo maski noszą. Ja nie wychodzę z domu, ale wiesz człowieku, jednak do Żabki muszę iść, ja obserwuję ludzi. Stosują się, w tramwajach pusto, bo przecież widzę przez okno. Obeszłam całe miasto, bo w każdej Żabce można kupić tylko jedną maskę. No, a co ja zrobię z jedną. Głupota, obeszłam Żabki w okolicy, no i mam zapas. Człowieku, no, ja w końcu pojadę do tego Zakopanego na dłużej, bo ile można tu siedzieć, ale nadal mam kaszel, Jezus Maria. Co tydzień identycznie to samo. Mam już tego dość.

Wanilia, 2019

Mela, ty kiedyś umrzesz od tej zupy! Który to już dzień pod rząd pomidorówki. Jest to niebezpieczne wręcz. Idę jutro do fryzjera, bo patrz, jak ja wyglądam. Tragicznie. Same tragedie, Mela. A ten wirus? Nowa gruźlica, kochana. Jestem w szoku, że jeszcze żaden artysta nie zmarł. Wiesz, ilu zmarło na gruźlicę, przecież wiesz, bo gdyby nie gruźlica, to nie mieszkałabyś w Zakopanem. Wszystko ma jakieś skutki – dobre, oraz takie niedobre. Proste, bach. Z kraju mi nie uciekaj tylko. Żyję już w niepokoju, że nagle jednego dnia się obudzisz i powiesz mi, że jutro se gdzieś lecisz.

Prehistoria, 2019

 

Tylko zdeterminowani przeżyją. Jak zwierzęta w buszu. Wrażliwi niby chcą to zmienić, ale nie wolno polemizować z genami. Za dużo nas na świecie. Ucz się, ucz. Idź na antropologię, masz potencjał na zostanie milionerką. Rzuć sztukę, to są zajęcia dla takich nierobów, którzy marudzą, że źle im w życiu, bo pieniędzy nie mają. Takie osoby później zamieniają się w marksistów. Żenada. Lubię rozmawiać z młodymi ludźmi, chce im udowodnić, jak ich utopijne wizje świata doprowadzą nas do zagłady, a ja kocham swój kraj. Tobie nie muszę nawet tłumaczyć, ponieważ wiem, że mnie całkowicie rozumiesz. Jestem za stary na walkę zbrojną, ale nikt mi głosu jeszcze nie odebrał. Ty stukasz non stop w komputerze, to znajdziesz pracę. Na spokojnie. Stuk stuk. 

Pies, 2019

 

No każdy teraz chce zostać artystą. Rzecz jasna. Mój synek chodził do normalnego liceum etc., ale pół roku przed maturą uznał, że będzie malarzem. Kupiłam mu farby, no i se malował tak parę miesięcy. U nas w Częstochowie to trudno o takie rzeczy, jak płótno etc., więc sama mu robiłam. Niby taki znawca, a ja, matka, organizowałam mu wszystko. Niech pani słucha, złożył papiery na ASP we Wrocławiu. Z góry mówię, że zawszę będę synka wspierać, ale no, wie pani. Co on tam ma niby robić. To wygadany chłopak, prędzej na aktorstwo by się dostał. Z mężem uważamy, że powinien zostać konferansjerem, a nie malarzem. Ekstrawertyczny młodzieniec. 

Ludzie, 2019

 

Nienawidzę, gdy ludzie mówią w restauracji: dla mnie będzie… Co ma być dla ciebie, nic nie dostaniesz przy takiej postawie bezczelnej. Dla mnie to, dla mnie tamto. Przecież zamawiając coś, to chyba wiadomo, że to jest dla mnie. Co mają się powtarzać, debile. Brak taktu.

*

Jadę pociagiem z kolegami do Warszawy i pijemy własną wódkę w przedziale barowym. Pół litra dla nas trzech. Akurat, żeby było spokojnie. Kelner się śmiał, było bardzo miło. Jak był przystanek we Wrocławiu, to typ z Warsu zauważył, że cukru nie ma i poprosił mojego zioma, żeby wstąpił do Żabki. Skoro jest postój na 30 minut, to na pewno zdąży. Poszedł z drugim typem, więc zostałem ja, kelner i wódka. Tfu, jeszcze jakiś krasnal przyszedł. Widać, że z Wrocławia przywędrował. No i rozumiesz to, że nie wrócili. Nic. Policja przyjechała, poszukiwania niby. Nie wiedziałem czy byłem aż tak nietrzeźwy, że nie pamiętałem biegu wydarzeń, czy klasycznie zmęczony. Zadzwoniłem do kolegi po paru godzinach, a on cały zadowolony, ze dojeżdżają do Warszawy, a ja nadal, kurde, we Wrocławiu. Byli tak pijani, że weszli z kilogramem cukru do złego pociągu. Haha! Nie powiem ci, w jaki sposób nie uniknęli mandatu. Nie no, ja prawdę mówię. Nie jestem kłamcą, mieliśmy taki ubaw z tego. Nie wolno opuszczać znajomych, gdy się pije. 

Grzybica, 2019

 

Dziesięć lat temu dentysta / kolega naprawił mi aż 20 zębów. Chyba mi uszkodził nerw, bo nie mam czucia, ale przynajmniej nie muszę myć swego uzębienia, ponieważ są w tak pięknym stanie. Mogę zębem otworzyć piwo lub orzecha rozkruszyć. Protezy powinny być dostępne wszędzie. W takich zestawach np. zestaw uzębienie basic. Sprzedawać je potem w Rossmanie. Mycie zębów marnuje wodę, oraz czas i pieniądze. Zęba wyjmiesz, dasz do wody na noc i tyle.

*

Żałuję bardzo, że nigdy nie notowałem swoich historii z życia. Miałbym dużo do pokazania. Napisałem kilka książek. Każda z nich wylądowała w kominku. Im więcej czytam swoich prac, tym są gorsze. Byłem sąsiadem Konwickiego, napisałem bajkę dla dzieci o psie. Narratorem było krzesło. Z wielką dumą podbiłem do ówczesnego sąsiada i pokazałem. Powiedział mi: po co mi to czytasz? Skoro to książka dla dzieci, to znajdź se dziecko i jemu pokaż. A teraz, co ja robię? Po odwykach, nie nadaję się do żadnej pracy, każdy mnie denerwuje, nie mam pieniędzy, wszyscy mnie wychujali. Nie mam zamiaru pracować obok domu, obierając buraki ze starymi góralicami w karczmie. Jest godzina 19:00, a te se mszę włączają w radiu i klęczą jak głupie przy ziemniakach. Kiedyś pisałem bardzo dużo. Napisałem nawet kilka książek, ale spaliłem je w kominku na odwyku. Trochę żałuję.